wtorek, 27 stycznia 2015

Recenzja karmy Taste Of The Wild oraz zabawki Kong Extreme

Taste of the wild pacific steam.

Dziś specjalnie dla was przedstawię opinię tej karmy, bo biały najczęściej ją je. Ma ona w sobie łososia a Amoor uwielbia rybki dlatego ona najczęściej gości w naszym menu. Dobra, to zaczynamy od tego jak ona wygląda w worku (zdjęcie ukradłam z internetu).


Mi osobiście worek bardzo się podoba. A, że jestem kobietą to jeśli coś jest brzydkie po prostu tego nie kupię. Tutaj worek jest ładny, świecący, na nim są ładne wilczki, wszystko okej. W dodatku ciężko go uszkodzić, czyli karma zapakowana dobrze. Po otworzeniu worka jest świeża, pachnąca i smakowita. Karma dostępna jest w opakowaniach 2,27kg, 6,8kg oraz 13,6 kg, więc dla każdego coś dobrego. My zazwyczaj decydujemy się na tę największą opcję, bo wychodzi taniej.

Skład:
łosoś, sproszkowana ryba z oceanu, słodkie ziemniaki, ziemniaki, kanadyjski olej rzepakowy, sproszkowany łosoś, wędzony łosoś, włókna ziemniaczane, naturalny aromat, chlorek choliny, suszony korzeń cykorii, pomidor, jagody, maliny, wyciąg z jukki Schidigera, Enterococcus Faecium, Lactobacillus acidophilus, Lactobacillus casei, Lactobacillus casei i Lactobacillus plantarum, suszona trichoderma longierbrachiatum fermentation, wysokowartościowe witaminy (A, B1, B2, B6, B12, C, D, E), minerały (białko żelaza, cynku, miedzi, manganu, siarczan żelaza, siarczan cynku, siarczan miedzi, siarczan manganu), jodek potasu, tlenek manganu, biotyna, pantotenat wapnia, selenin sodu, kwas foliowy.
Zawartość mięsa 60,67%. 

Łosoś na pierwszym miejscu zdecydowanie zachęcił mnie do kupna tej karmy. Nie ma zbóż. Niektórzy mogą mieć uwagi co do ziemniaków, ale jakoś nie zauważyłam by mojemu psu one nie służyły. Witaminki ma, więc cena adekwatna do składu.



Jeśli chodzi o wielkość granulek to nie są one ani duże, ani małe. Mój białas gryzie je a nie połyka, co jest dużym plusem. Zapach dość intensywny co zachęca psy do jedzenia.
Dawkowanie karmy nie jest takie duże, na mojego 11 kg Westa wystarczy tylko 150-200g. Choć Amoor i tak dostaje więcej bo czasem się po prostu nie najada, lub potrzeba mu więcej energii.

A teraz podsumowanie:

Plusy:
+ dobry skład,
+ niezbyt wygórowana cena, adekwatna do składu,
+ bardzo smakowita, mój pies z niejadka zamienił się w łakomczucha,
+ dobra dla alergików,
+ małe dawkowanie,
+ idealny rozmiar granulek,
+ małe kupy, mniej do sprzątania,
+ duży wybór różnych, rzadko spotykanych smaków.

Minusy:
- pies puszcza po niej bardzo śmierdzące bąki,
- nie ma małych opakowań testowych (po 400g),
- gdy pies ma więcej ruchu, lub jest psem pracującym musi dostawać więcej karmy, bo były przypadki, ze psy chudły.

Karma godna polecenia i niezastąpiona u nas przez 2 lata. A uwierzcie, że przetestowaliśmy miliony karm zaczynając od Bosha czy Brita a kończąc na Acanie, czy Wolfsblucie. Ta karma góruje nad innymi i sprawdza się. Więc polecam wam ją wypróbować, szczególnie jak macie w domu takiego niejadka jak ja.





Zabawka Kong Extreme

Amoor słynie z tego, ze niszczy wszystkie zakupione zabawki. Gdy przerobiliśmy już 3 kule smakule i około 6 zabawek, w które wpycha się jedzenie postanowiliśmy sięgnąć po cięższą artyrerie i zakupić Konga Extreme. Zobaczmy co mówi o nim producent:

Oryginalny, zachęcający do zabawy kong, wykonany został z wytrzymałego materiału jakim jest guma kauczukowa. Czarny kong stworzony został specjalnie dla psów dużych i bardzo dużych ras, które gryzą z dość duża siłą.
Kong skacze nieobliczalnie. W ten sposób zostaje pobudzony instynkt myśliwski psa, w szczególności jeśli zabawkę wypełnimy różnymi smakołykami (małe kostki do gryzienia lub psie snaki).


Hmm mój pies ani duży ani bardzo duży nie jest, więc trochę przesadzili z tym. Lecz na pewno jest niszczący. Ale niech was nie przestraszy ten opis, ta zabawka nie jest jakaś wielka. Mieści mi się w ręce a białas z łatwością z niej wszystko wyciąga. A i nie zauważyłam żeby odbijała się na wszystkie strony...




Konga można wypełnić wszystkim:parówkami, kiełbasą, karmą, smakami, serkiem. W zależności od tego co pies lubi. Mój zazwyczaj dostaje parówkę zaklejoną pasztetem lub almette (jak na zdjęciu) i nie mam psa na jakieś 20 minut. Po skończonej zabawie pies jest jakby wyciszony i zazwyczaj kładzie się i odpoczywa. Choć zabawka leży razem ze wszystkimi młody nie używa jej cały czas tylko czeka, aż napełnię ją jedzeniem. Materialista.






Zabawka szczerze mówiąc nie kosztowała mało, bo jakoś 40-50 zł, dokładnie nie pamiętam, ale uważam, że jest warta swojej ceny. Mimo użytkowania od jakiś 3 lat jest nienaruszona i nie zjedzona. Warto w nią zainwestować.


Podsumowanie:
+ nie niszczy się, jest extreme,
+ ma odpowiednią wielkość, nie za dużą, nie za małą,
+ zajmuje i męczy psa,
+ jest łatwo dostępna.

Minusy:
- cena,
- kleją się do niej kłaki, ciężko ją umyć,
- nie odbija się, jak zapewnia producent.

Mimo wszystko polecam jej zakup. Jest trwała i zajmująca psa. Odpowiednia dla psów niejadków, bo zachęca do jedzenia.

czwartek, 22 stycznia 2015

Psi model

Nie każdy ma to szczęście posiadania w swoim domu prawdziwego modela. Anja Rubik, czy te inne top model się przy nim chowają. A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że działa on instynktownie a nie na komendę. Oczywiście mowa tu o Amoorze. Ludzie, którzy robią mu zdjęcia dziwią się, że potrafi spojrzeć w obiektyw i poczekać aż człekowaty wykona zdjęcie. Z jednej strony jest to fajne, ale z drugiej ciężko złapać go jak ziewa, wydurnia się czy cokolwiek innego, bo gdy zobaczy obiektyw od razu pozuje.




Nie wiem do końca jak się tego nauczył, bo nigdy nie dostawał nagrody za to, że np. był grzeczny podczas pozowania. On po prostu pozuję i tyle. Pierwszy raz zdarzył mi się taki pies, bo wszystkie inne, gdy tylko zobaczyły, że biegnę do nich z aparatem to uciekały, gdzie pieprz rośnie. A tu proszę mam całkiem przyzwoitego modela. Żeby jeszcze fotograf się znalazł odpowiedni, to dokleimy mu puchę karmy w tle i sprzedaż wzrośnie co najmniej o 60%.




Chociaż gdyby nad tym pomyśleć białas jest jednak trochę zbyt gruby jak na modela. Odkąd zaczął regularnie zjadać o połowę powiększone porcję karmy Taste of The Wilde, waży aż 11 kg! Nie wygląda jakoś grubo, ale i nie chudo. Teraz wygląda jak taki typowy, kwadratowy west. Dlatego nie jest źle, lecz wagi trzeba pilnować bo każdy kolejny kilogram już się odbiję na jego wyglądzie i zdrowiu.




Kolejna notka będzie albo recenzją testowanych przez nas rzeczy (na własną rękę, jeszcze nie jesteśmy na tyle sławni, by znane firmy prosiły nas o testowanie :p ) albo o poczynaniach sportowych Amoora. Pojawi się też tu notka o Herkulesie, który stał się całkiem innym psem niż miał być. Dlatego myślę, że będzie tu całkiem ciekawie. A gdy blog uzyska odpowiednią liczbę czytelników zrobię specjalnie dla Was "dziś pytanie, dziś odpowiedź" wy będziecie zadawać mi pytania a ja umieszczę je na blogu wraz z odpowiedziami.



Pozdrawiamy ciepło, bo u nas mimo iż zachodniopomorskie to zaczyna lekko mrozić.

sobota, 27 grudnia 2014

Dlaczego warto mieć więcej niż jednego psa?

Tak wiem, że nie było mnie 100 lat, ale jakoś wena sobie odeszła i wszystko odeszło a dziś 27 grudnia o godzinie 23;35 wróciła więc piszę.


W internecie wyczytałam, że ponad 60 % ludzi na świecie ma psa. W Europie jest to ponad 70%! Ale jakoś 40% ma więcej niż jednego psa. Ja trochę zaginam dane, bo mam trzy psy. Ale też zaczynało się od jednego. Lecz nie o tym post. Bo dlaczego warto mieć więcej niż jednego psa?

1. Jest teraz zimno. Jeden pies przecież nie ogrzeję Cię w te zimne dni. Co najwyżej jedną partie ciała. A co z resztą?! Jak masz dwa psy to już jest o wiele cieplej, a jak trzy? Możesz wyłączyć ogrzewanie!

2. Spacery z jednym psem są nudne. Idąc z dwoma nigdy nie wiesz co może się wydarzyć. Jeden może się wyrwie i poleci na super przystojnego faceta, który potem może okazać się twoim przyszłym mężem, a drugi w tym czasie obsika wredną sąsiadkę. Więc film akcji co spacer!

3. Ochrona antyzłodziejowa na milion procent. Bo kupić kiełbasę dla jednego psa to nie problem, a dla kilku już większy. Zresztą prędzej czy później i tak się o nią pogryzą i hałas Cię obudzi.

4. Możesz robić czadowe sztuczki, że jeden wchodzi na drugiego psa, a potem na trzeciego i robią piramidę!

5. Jak będzie to kilka większych psów, w zimę możesz przywiązać je do sanek i tak jechać po chleb. Żadna zaspa nie będzie przeszkodą dla Ciebie i twojego zaprzęgu!

6. Łatwiej odstraszyć pod blokowych dresów. Nawet 3 yorki wyglądają straszniej niż jeden. No i robią więcej hałasu.

7. Psy mogą się ze sobą bawić, czyli Ty nie musisz się nimi zajmować a, więc masz więcej czasu dla siebie!

8. Więcej lajków na fejsbuniu. Bo ile można oglądać jeden ryjek? Tu będziesz mieć na przemian, albo możesz im zrobić słit zdjęcie razem-to dopiero będzie szał!

9. Jeśli masz dziecko, to lepiej sprawdzi się kilka psich opiekunek. Bo, gdy jedna jest zajęta dzieckiem "zająć" może się druga.

10. W salonie psiej urody, groomerka da ci zniżkę, bo co dwa psy to nie jeden!


Post pisany z przymrużeniem oka, dlatego tak należy go przyjąć. Choć i tak uważam, że z większą ilością psów jest weselej. No chyba, że jesteśmy biednym studentem, mieszkającym w kawalerce i liczącym każdy grosz. Wtedy chyba trzeba kupi małą, bezwłosą chichuachue. Ale nie przejmujcie się, ja taka będę już za niecały rok!

środa, 26 lutego 2014

Psim okiem.

Amoor:
Pańcia dzisiaj jakoś dziwnie szybko wstała. No może nie aż tak szybko żeby wyprowadzić mnie na pierwszy spacer, ale szybko jak na nią. Bo nawet ja jeszcze spałem a ona mówi, że idziemy na spacer. W sumie mnie to ucieszyło, bo widziałam jak szybko się ubierała. Potem chowała aparat, smaczki i piłkę, czyli szykuje się długi spacer. Ale super! Hmm dlaczego ona usiadła. Nie bierz tego, nie! To białe coś jest złe, bo gdy pańcia to bierze to nie ma dla mnie czasu. Odłóż to, obiecałaś spacer. Może popiszczę trochę to zwróci na mnie uwagę. Nie, nie będę cicho obiecałaś spacer. Mam czekać. Na kogo? Na Grzesia? On mnie chyba nie lubi, bo jak chcę się przytulić i przywitać to dziwnie na mnie patrzy.. Ale idzie ktoś, idzie to on?! A nie to tylko Pan... O nie jest i Grzesiu idziemy na spacer! Idziemy, idziemy! Jestem spokojny, już siadam, zapinaj smycz no.. Po co bierzesz drugą smycz? Idzie Herkules! Będę miał się z kim bawić jej! Dobra idź po niego i wyruszamy. Ale zapaszki, tyle zapachów, ale to ja jestem alfa tu obsikam, tam obsikam. O tu też.O Pańcia spuszcza mnie ze smyczy, mogę biegać! To idę. Herkules chodź, idziemy! Goń mnie goń. Haha jestem pierwszy. A ty nie. Ała uderzyłeś mnie w głowę ja cię zaraz dorwę... O zapaszki! Pańcia woła, przyjdę może ma coś do żarcia. O smaczki mniam! I piłka! Aport, czy ja słyszałem aport?! Już biegnę, już przynoszę! Jeszcze raz jeszcze raz! Jeeej biegnę! Już koniec? Mogę iść? To idę. O Herki też aportuje i sobie radzi. Hmm zapaszki, zapaszki...

Herkules:
Jeju, ktoś po mnie idzie. To PAŃCIA?! O tak pewnie zabierze mnie na spacer, ale super, ale super! Oczywiście najpierw ją przytulę. Ej no daj się przytulić, no daj! Czemu nie chcesz się przytulić nie kochasz mnie? A ja tak skaaaczę do ciebie! Dobra idziemy gdzieś tak? Bo zapinasz mi to dziwne coś. Idziemy! Szybciej, szybciej nie ociągaj się! No dawaj! O Amoor. Cześć. Aaa nie gryź mnie ja cię chciałem tylko przytulić. Czemu nikt nie chce mnie przytulać? O jakiś pies szczekne mu cześć. Ej ja wcale cię nie wyzywałem no! Muszę popracować nad akcentem. Ale fajnie idę na spacer nanana. O już, już mogę biegać sam? To biegnę. Albo nie zobaczę co Pańcia robi. Hmm biegnę do Amoora. Ej nie gryź nie chciałem cię uderzyć. Biegnę do Pańci może będzie chciała się przytulić. O ma smaczki mam usiąść? Siedzę! Hmm jakie dobre mniam. A co Amoor robi. Biegnie za piłką przynosi i Pańcia się cieszy. Lubię jak Pańcia się cieszy to też tak zrobię. No rzuć mi no rzuć! Biegnę, biegnę. Ale twarda piłka, wypada mi z pyska. Ale biorę ją z powrotem, jestem dzielny, dam radę! Niosę ją! Ooo Pańcia się cieszy i rzuca jeszcze raz. Fajna zabawa, już wiem dlaczego Amoor się tak cieszy. Bawmy się bawmy w nią!



Moje psiaki dorwały się dziś do bloga i postanowiły wam opisać dzisiejszy spacer, w którym Amoor był Amoorem a Herkules odkrył w sobie geniusza :)












wtorek, 25 lutego 2014

Powitanie.

Na samym początku pragnę serdecznie powitać wszystkich czytających mojego bloga :) Pewnie wielu z Was zna mnie już, bo bloguje od około 3 lat. No i wielu zna mnie też osobiście, a wcześniej nie wiedziała, że cokolwiek pisałam ;) Teraz po długiej przerwie powracam do blogowania na nowym blogu. Posty będę starała umieszczać się systematycznie. Blog ten jest poświęcony moim psom Amoorowi i Herkulesowi, choć pewnie czasem zdarzy mi się pisać o czymś innym, więc możecie spodziewać się tu wszystkiego. Oczywiście priorytetem będą psy. Na sam początek daje nasze radosne dwie fotki.