środa, 26 lutego 2014

Psim okiem.

Amoor:
Pańcia dzisiaj jakoś dziwnie szybko wstała. No może nie aż tak szybko żeby wyprowadzić mnie na pierwszy spacer, ale szybko jak na nią. Bo nawet ja jeszcze spałem a ona mówi, że idziemy na spacer. W sumie mnie to ucieszyło, bo widziałam jak szybko się ubierała. Potem chowała aparat, smaczki i piłkę, czyli szykuje się długi spacer. Ale super! Hmm dlaczego ona usiadła. Nie bierz tego, nie! To białe coś jest złe, bo gdy pańcia to bierze to nie ma dla mnie czasu. Odłóż to, obiecałaś spacer. Może popiszczę trochę to zwróci na mnie uwagę. Nie, nie będę cicho obiecałaś spacer. Mam czekać. Na kogo? Na Grzesia? On mnie chyba nie lubi, bo jak chcę się przytulić i przywitać to dziwnie na mnie patrzy.. Ale idzie ktoś, idzie to on?! A nie to tylko Pan... O nie jest i Grzesiu idziemy na spacer! Idziemy, idziemy! Jestem spokojny, już siadam, zapinaj smycz no.. Po co bierzesz drugą smycz? Idzie Herkules! Będę miał się z kim bawić jej! Dobra idź po niego i wyruszamy. Ale zapaszki, tyle zapachów, ale to ja jestem alfa tu obsikam, tam obsikam. O tu też.O Pańcia spuszcza mnie ze smyczy, mogę biegać! To idę. Herkules chodź, idziemy! Goń mnie goń. Haha jestem pierwszy. A ty nie. Ała uderzyłeś mnie w głowę ja cię zaraz dorwę... O zapaszki! Pańcia woła, przyjdę może ma coś do żarcia. O smaczki mniam! I piłka! Aport, czy ja słyszałem aport?! Już biegnę, już przynoszę! Jeszcze raz jeszcze raz! Jeeej biegnę! Już koniec? Mogę iść? To idę. O Herki też aportuje i sobie radzi. Hmm zapaszki, zapaszki...

Herkules:
Jeju, ktoś po mnie idzie. To PAŃCIA?! O tak pewnie zabierze mnie na spacer, ale super, ale super! Oczywiście najpierw ją przytulę. Ej no daj się przytulić, no daj! Czemu nie chcesz się przytulić nie kochasz mnie? A ja tak skaaaczę do ciebie! Dobra idziemy gdzieś tak? Bo zapinasz mi to dziwne coś. Idziemy! Szybciej, szybciej nie ociągaj się! No dawaj! O Amoor. Cześć. Aaa nie gryź mnie ja cię chciałem tylko przytulić. Czemu nikt nie chce mnie przytulać? O jakiś pies szczekne mu cześć. Ej ja wcale cię nie wyzywałem no! Muszę popracować nad akcentem. Ale fajnie idę na spacer nanana. O już, już mogę biegać sam? To biegnę. Albo nie zobaczę co Pańcia robi. Hmm biegnę do Amoora. Ej nie gryź nie chciałem cię uderzyć. Biegnę do Pańci może będzie chciała się przytulić. O ma smaczki mam usiąść? Siedzę! Hmm jakie dobre mniam. A co Amoor robi. Biegnie za piłką przynosi i Pańcia się cieszy. Lubię jak Pańcia się cieszy to też tak zrobię. No rzuć mi no rzuć! Biegnę, biegnę. Ale twarda piłka, wypada mi z pyska. Ale biorę ją z powrotem, jestem dzielny, dam radę! Niosę ją! Ooo Pańcia się cieszy i rzuca jeszcze raz. Fajna zabawa, już wiem dlaczego Amoor się tak cieszy. Bawmy się bawmy w nią!



Moje psiaki dorwały się dziś do bloga i postanowiły wam opisać dzisiejszy spacer, w którym Amoor był Amoorem a Herkules odkrył w sobie geniusza :)












3 komentarze:

  1. O , super post w takiej formie :D
    Gratulujemy przekonania się do aportu ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne (naturalne, pełne optymizmu - czwarte od góry, bomba!) fotografie. Aż czuję się nadchodzącą wiosnę :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog.będziemy odwiedzać!

    OdpowiedzUsuń